Jak się uchronić przed “skarpetkozą”?
…czyli gdy dzierganie skarpet staje się nałogiem. Odpowiedź na tytułowe pytanie nie jest prosta. Nawet nie wiem, czy istnieje. A gdyby nawet istniała, nie jestem pewna, czy chcę ją poznać.
Skarpetkoza, to – jak się domyślacie – uzależnienie od dziergania skarpetek. Zapadłam na skarpetkozę zupełnie niepostrzeżenie…
Jeszcze kilka miesięcy temu prychnęłabym lekceważąco, gdyby ktoś twierdził, że i mi zagrozi i odpowiedziała, że mnie ten temat nie dotyczy i dotyczyć nie może, bo preferuję większe projekty, na grubych drutach. Swetry, swetrzycha, bluzki, czapy, kominy, kardigany i to się nie zmieni. Owszem doceniam uniwersalność i wytrzymałość włóczek skarpetkowych w innych, dużych projektach, ale żebym sama ja miała dobrowolnie “dziubać” takie malizny, które ledwo widać z butów?
Jednak – nigdy nie mów nigdy!
Dzień dziergania skarpet
Po domu – owszem – skarpety ręcznie dziergane przez moją Teściową nosiłam i to z wdzięcznością i to mi do szczęścia wystarczało. Do czasu… aż Iwona Eriksson, polska projektantka dzianin, instruktorka i popularyzatorka dziewiarstwa, powołała grupę “Dzień dziergania skarpet/ Dziergamy wspólnie skarpety” na FB i zaprosiła do niej również mnie. Wyglądało to niewinnie, bo miał być tylko DZIEŃ.
Efekt: grupa licząca obecnie grubo ponad 500 osób istnieje już blisko 2 miesiące, a ja mam w dorobku 4 pary skarpet, a 5. i 6. parę właśnie na drutach równocześnie, bo robię jedne wg projektu firmy Gründl z włóczki Hot Socks Pearl uni, a drugie w ramach tzw. #krufkakal zainicjowanego na Instagramie przez projektantkę Renatę Grabską. W kolejce czekają 3 kolejne projekty, dwa Iwony Eriksson i jeden wzór od Durable na Durable Soqs. A tyle miałam “poważnych” planów dziewiarskich! Jak żyć?;-)
Zalety dzierganych skarpet
Piszę to, co powyżej oczywiście grubym żartem. Dzierganie skarpet jest ogromną frajdą, bo własnoręcznie dziergane skarpety:
- powstają szybko i w krótkim czasie cieszysz się efektami
- możesz nauczyć się wielu nowych technik na szybkich projektach dziewiarskich
- są 1000 x milsze dla stóp, bardziej oddychające i cieplejsze niż te ze sklepu
- są dokładnie w tym kolorze i wzorze, który Ci się podoba
- mogą być zupełnie “odjechane”, czyli oryginalne, zabawne
- mogą podkreślać Twój indywidualizm, styl i nawiązywać do innych elementów garderoby
- zawsze są unikatowe
- są praktyczne, bo jeśli dziergasz je z włóczek skarpetkowych, można je prać w pralce
- są na tyle małe, że z łatwością zabierzesz je w podróż lub do kolejki w urzędzie lub u lekarza, albo przerobisz kilka okrążeń, czekając na dziecko uczestniczące w zajęciach
- dziergając je możesz poznać całą rzeszę “pokrewnych, współuzależnionych” dusz i wymieniać się doświadczeniami i “achami”
- chodząc w nich przyciągniesz ciekawskie, a czasem i zazdrosne spojrzenia 😉
- to mała i kunsztowna forma, która daje radość i dodaje życiu smaku, jak biżuteria
Gdzie nauczyć się dziergania skarpet?
Nie będę Was teraz zanudzać dziś opisem wszystkich moich prac (zanudzę Was w nimi w odcinkach;-p), lecz pokażę pierwszą z nich i powiem, gdzie w bezbolesny sposób nauczyłam się je dziergać.
Pierwszą parę zrobiłam na drutach 2,5 mm z włóczki Hot Socks Rubin niemieckiego producenta Gründl, którego włóczki skarpetkowe są nowością w woolloop, bo kusiło mnie wypróbowanie nieznanego mi dotychczas połączenia wełny merynosowej superwash, bambusu i poliamidu.
Poszukiwanie modelu nie nastręczyło trudności, bo od dawna wiedziałam, że jeśli kiedykolwiek zabiorę się za skarpetkowy temat, to ruszę na YouTube po filmiki Iwony Eriksson “Kurs skarpet na drutach” Pod linkiem znajdziecie pierwszą część kursu, a reszta wyświetli się Wam na YT obok.
Iwona podzieliła całość naprawdę szczegółowego kursu na 6 odcinków zgodnie z etapami dziergania skarpet. Skarpety są proste z tzw. “piętą z klapką” i idealnie nadają się do nauki. A nieśpieszna narracja i dokładny wgląd w poszczególne przerabiane elementy, pozwalają na równoczesne dzierganie. Dzięki podziałowi na odcinki nie ma problemu ze znalezieniem elementu, który trzeba raz jeszcze obejrzeć, by powtórzyć.
Ja swoje skarpety – inaczej niż w filmie – robiłam na drutach z żyłką metodą magic loop, którą bardzo lubię i dziergam nią wszystkie formy na okrągło, nawet wąskie rękawy, czapki czy mitenki. Po prostu bardziej mi to odpowiada niż dzierganie na 5 drutach skarpetkowych. Raz zrobiłam od tego zwyczaju wyjątek, wypróbowując dzierganie mitenek na tzw. bumerangach, czyli trzech zakrzywionych drutach, co też było ciekawym doświadczeniem, które opisuję tutaj.
Moje pierwsze skarpety
Na debiut wybrałam kolorową włóczkę turkusowo-niebiesko-szaro-brązową, w której paski i “żakardy” robią się same. To kolor 06 Hot Socks Rubin . Dzięki wełnie merynosowej (50%) i wiskozie bambusowej (25%) skarpetki są tak mięciutkie i miłe, że żal je zdejmować ze stóp. Dodatek poliamidu (25%) zapewnia trwałość i odporność na przecieranie. Jeśli Klienci zwracają się do mnie o poradę, z czego wykonać “niegryzące” skarpety, w pierwszym rzędzie polecam tę właśnie włóczkę.
A tak ten kolor wygląda w próbce:
Paleta kolorów Hot Socks Rubin Grundl:
Skąd wziąć wzór na podstawową konstrukcję skarpet z dwoma rodzajami pięty podpowiadam w innym poście.
W tekście wykorzystałam, oprócz własnego, zdjęcia producenta włóczek Grundl z wyrobami z Hot Socks Rubin . Wzory tych modeli są dostępne na stronie producenta. Tymczasem możecie też zajrzeć, na film z instrukcją robienia prostych skarpet wg producenta fińskich włóczek Novita TUTAJ. Filmik podpięty jest na dole strony, która się otworzy.
Jeśli chodzi o to, czy warto chronić się przez coraz powszechniejszą skarpetkozą, musicie odpowiedzieć sobie same. Obawiam się, że po pierwszej próbie będziecie już solidnie zainfekowane. W razie czego – ostrzegałam!
Powodzenia w Waszych próbach skarpetowych!
——–
Miłego dziergania!