Pistacjowe otulenie, czyli mój sweter z Sesia Vivienne
Czasami projekt dziewiarski rodzi się z potrzeby serca, czasami z ciekawości nowości, a czasami – z odwiecznej walki z zapasami włóczek. Znacie dobrze to uczucie? Z połączenia tych trzech powodów powstał mój sweter Remembering Spring wg wzoru DROPS Design, w którym główną rolę zagrała cudowna włóczka Sesia Vivienne. Na Instagramie opisałam go jako “jesienne wdzianko, uszlachetnione pistacjową chmurką kid silka”. I naprawdę – efekt jest taki, że mam wrażenie, jakby ktoś spryskał moje druty poranną rosą, a z nich wyrósł świeżutki mech. Brzmi poetycko? To teraz wyobraźcie sobie, jak przyjemnie jest to nosić!

Vivienne – moher, który ma klasę
Vivienne to włóczka typu kid silk – czyli mieszanka bardzo delikatnego moheru z jedwabiem. Ten duet daje lekkość, puszystość i subtelny połysk. Włosek Vivienne jest dość długi, ale włóczka nie drapie (przysięgam!), tylko otula i lekko grzeje. Jeśli ktoś myśli, że moher to babcina pamiątka z szafy, to czas najwyższy zmienić zdanie.
Sesia – włoska firma z tradycjami – zrobiła to tak dobrze, że Vivienne pasuje zarówno na elegancki kardigan, jak i na lekki sweter, który można założyć do jeansów. Fantastycznie spisuje się też jako nitka dodatkowa do innych włóczek. Ale o tym za chwilę…
Kolory Vivienne? Są nasycone, modne, a jednocześnie z tym słynnym włoskim wyczuciem smaku. Pistacjowy, który wybrałam, w duecie z szarozielonością alpaki “z szafy” daje efekt „wow” – trójwymiarowy, miękki melanż, jak spacer po lesie o poranku. Tu możesz zobaczyć z bliska, jak połączyłam kolory i jaki efekt dało to w części ze ściegiem gładkim i w ażurze.



Remembering Spring z… jesiennym echem
Sam wzór, Remembering Spring, ma w sobie prostotę i urok. To taki krój, który daje się dopasować do różnych włóczek i osobistych fantazji kolorystycznych. Ja połączyłam zapasy cieniutkiej alpaki fingering, na którą przez lata nie miałam pomysłu, z pistacjową Vivienne i… cóż, przyznaję – sama siebie zaskoczyłam. Wyszła lekka i jednocześnie bardzo elegancka dziania. Taki sweter, który można narzucić na ramiona i od razu poczuć się jak w przytulnym, ale stylowym kokonie. Tak stylowym, że nadał się na jesienne odwiedziny w Muzeum Narodowym w Krakowie w przyjaciółką – dziewiarką i na wiosenną imprezę u znajomych.
Zobacz króciutki filmik ze sweterkiem Remembering Spring.
Mix and Match – zabawa w łączenie włóczek z Vivienne
Największa frajda z Vivienne to jej uniwersalność. Można ją łączyć z różnymi włóczkami i za każdym razem osiągać inny efekt. Możesz sięgnąć po włókna tego samego producenta i dobrać idealnie monochromatyczne, bądź przeciwnie – właśnie kontrastowe kolory. Fantastycznie łączy się z tymi włóczkami:
- Sesia Mistral – klasyczna, miękka merino fine. W duecie z Vivienne dostaje drugie życie – robi się bardziej puszysta, z lekkim „halo”, czyli subtelną mgiełką. Swetry wychodzą ciepłe, miękkie i absolutnie eleganckie.
Tak wygląda w projekcie producenta z Sesia Mistral. Nota bene: ten sweterek też już zrobiłam i możesz go zobaczyć we wpisie: Czym zastąpić moher?

- Sesia Finissimo – ultra cienka wełna merino, która sama w sobie jest jak pajęcza nitka. Ale jeśli połączysz ją z Vivienne, dzieją się czary. Możesz użyć jednej nitki Finissimo, a możesz nawet dwóch i wtedy powstają wyjątkowe, niepowtarzalne melanże. To taki dziewiarski koktajl – tylko od Ciebie zależy, czy chcesz subtelny drink, czy mocny koktajl kolorów. Spójrz, jak wygląda Vivienne łączona z dwoma różnymi nitkami cieniuteńkiej Sesia Finissimo:



Dlaczego warto sięgnąć po Vivienne?
Bo to włóczka, która:
- jest lekka jak chmurka, a jednocześnie dodaje dzianinie objętości,
- pięknie podkreśla kolor bazy, tworząc efekt melanżu,
- sprawdza się w projektach całorocznych – wiosną daje lekkość, a zimą otula,
- pochodzi od sprawdzonej, włoskiej marki Sesia (produktującej przędze m.in. dla domu mody Chanel), której jakość naprawdę czuć na drutach i w użytkowaniu.
Dwie sroki za ogon, czyli jak wykorzystać zapasy włóczki i wypróbować nowość
Mój sweter to dowód, że z odpowiednią włóczką nie tylko można przenieść wiosnę do jesieni i odwrotnie, ale i całkiem praktycznie złapać dwie sroki za ogon. Pistacjowa Vivienne wprowadziła świeżość i lekkość do ciepłej bazy z alpaki, a efekt synergii tych kolorów naprawdę mnie zaskoczył. Czuję się w nim trochę jak Pani Wiosna lub Pani Jesień (w zależności od pory roku), a na pewno, jak… dziewiarka, która wreszcie sprytnie wykorzystała zapasy włóczki, na którą nie było pomysłu i przy okazji wypróbowała luksusowe cudo – Vivienne;-)
Polecajka
Jeśli lubicie eksperymentować, tworzyć własne melanże i mieć włóczkę, która nadaje projektom szczyptę luksusu, sięgnijcie po Sesia Vivienne. Zajrzyjcie do mojego butiku Woolloop, gdzie znajdziecie ją w wielu pięknych kolorach. A jeśli nie wiecie, jak połączyć Vivienne z innymi włóczkami, zawsze możecie postawić na duet z Mistral albo Finissimo – to kombinacje, które gwarantują efekt „och!” i „ach!”.
Bo w końcu dziewiarstwo to nie tylko oczka prawe i lewe. To też zabawa, odkrywanie i trochę… czarów. A Sesia Vivienne sprawia, że tych czarów jest w każdym projekcie odrobinę więcej.
Przy okazji polecam Wam lekturę posta o tym, Ile włóczki moherowej potrzebujesz na sweter? Przewodnik po rozmiarach i ilościach, gdy planujecie dzierganie sweterka.
A tym, których naprawdę “każdy moher jednak gryzie” zapraszam do lektury posta Czym zastąpić moher?
Ciepło Was pozdrawiam,
